Ma Pani w domu jeszcze miejsce na sportowe trofea?
Oczywiście. Mam specjalną półkę, na której leżą medale, puchary i inne rzeczy, które wywalczyłam. Spokojnie, na kolejne trofea też coś się znajdzie.
W ubiegłym tygodniu do kolekcji dołączyła Pani złoty medal mistrzostw Unii Europejskiej, zdobyty w Liverpoolu.
Potrafi Pani zliczyć najważniejsze osiągnięcia w karierze?
Nie chcę się chwalić, ale skoro Pan nalega... To mój drugi złoty medal mistrzostw Unii Europejskiej, w których nie wystąpiłam przed rokiem. Mam srebrny krążek mistrzostw świata, złoty, dwa srebrne i jeden brązowy medal Mistrzostw Europy oraz siedem złotych medali mistrzostw kraju.
Wróćmy do mistrzostw Unii Europejskiej. W finale wagi 54kg pokonała Pani Włoszkę Cordio 10:4, a wcześniej Francuzkę Weaver 13:4. Co zadecydowało o ostatecznym tryumfie?
Wyszło moje doświadczenie i rutyna. Poza tym byłam w dobrej formie.
Rywalki znają Pani nazwisko i osiągnięcia. Zatem pewnie się Pani boją?
Wydaje mi się, że czasami czują przede mną respekt. To było widać w Anglii. Boją się walk ze mną, ponieważ preferuję agresywny styl. Chciałabym, żeby na mistrzostwach świata było tak samo, ale nikt przed nikim się nie położy.
Mistrzostwa zbliżają się wielkimi krokami. Czy w Chinach ( 22-30 listopada) decydujące może być właśnie doświadczenie?
Myślę, że tak. Najważniejsze,by trafić tam z formą.
Jak będzie się Pani przygotowywać do najważniejszej imprezy w tym roku?
Mam zaplanowane trzy starty. Prawdopodobnie będziemy walczyć z Włoszkami i Francuzkami, czeka nas tez turniej na Węgrzech. Oczywiście cały czas będę trenowała w klubie. Najbardziej skupię się na pracy nad techniką i szybkością. Mam nadzieję, że forma będzie wzrastać.
Ogląda Pani igrzyska olimpijskie w Pekinie?
Oczywiście. Najchętniej oglądam boks, ale także inne dyscypliny, w których startują Polacy. Właśnie teraz patrzę na zmagania badmintonistów.
W wadze muszej ( 51kg) walczył Pani kolega po fachu Rafał Kaczor. Zapowiadał, że do Pekinu jedzie po złoto, tymczasem już w pierwszej walce przegrał z Kazachem Miratem Sarsembajewem 5:14i zakończył udział w turnieju.
To przykra sprawa, ale nie zapominajmy, że trafił do grupy śmierci. Jego rywalem był przecież brązowy medalista mistrzostw świata z 2005r. Myślę, że szansę wykorzystanaszinny reprezentant Łukasz Maszczyk, który miał dobre losowanie.
Czy ma szansę pójść śladami Andrzeja Gołoty, który w 1988 roku wywalczył w Seulu brązowy medal olimpijski?
Myślę, że tak. To dobry chłopak.
Dlaczego w ostatnich latach, męski amatorski boks w wykonaniu Polaków stacza się po równi pochyłej?
Nie wiem, nie jestem trenerem. Wydaje mi się, że to kwestia indywidualna. Ponadto świat poszedł do przodu...
Czy widząc olimpijskie zmagania bokserów, nie czuje pani żalu, że nie mogą rywalizować kobiety?
Na pewno jest niedosyt. Ale jeszcze w tym roku, może nawet w Pekinie, zapadnie decyzja, czy boks kobiecy będzie obecny w kolejnych igrzyskach.
Gdyby tak się stało, obieca Pani, że wystartuje w Londynie w 2012 roku?
Jeśli tak będzie, to zamierzam tam boksować. Oczywiście, jeśli się zakwalifikuję na te zawody.
Jaki będzie cel?
Oczywiście medal olimpijski.
Jakiego koloru?
Wiadomo, że marzę i śnię o złocie. Sportowo stać mnie na zrealizowanie tego celu..