Tym razem w turnieju, który odbył się w chińskim Ningbo lublinianka szła jak burza. W pierwszej rundzie miała wolny los, a potem pokonała kolejno: Ho Hai Lam z Hongkongu przed czasem przez rsc. w II rundzie, Ayako Minowę (Japonia) 18:2 i w półfinale Chinkę Qin Zhang 9:4. Przed tym ostatnim pojedynkiem były pewne obawy, choć Polka już wcześniej dwukrotnie wygrała ze swoją rywalką. Przed dwoma laty, podczas mistrzostw świata w Indiach, zwyciężyła ją w półfinale 17:11, a kilka miesięcy temu pokonała Qin Zhang w finale bokserskiego turnieju w Stambule "Ahmet Comert" 8:2. Przed tą walką trener Maciejewski głęboko wierzył w zwycięstwo polskiej zawodniczki. - Znamy tę Chinkę bardzo dobrze - twierdził. - Jak każdy leworęczny przeciwnik jest ona niewygodna, ale Karola ma na nią receptę. Jak zacznie odważnie, będzie dobrze. Byleby tylko sędziowie stanęli na wysokości zadania, bo wiadomo jak to jest, gdy walczy się reprezentantką gospodarzy. Michalczuk poradziła jednak sobie znakomicie i odniosła zwycięstwo na punkty 9:4.

W walce o złoto Karolina zmierzyła się z reprezentantką Anglii Nicolą Adams, która w drugim półfinale bez problemów rozprawiła się z Amerykanką Cynthią Marellą Moreno 10:0. W finale górą była Polka, która zwyciężyła 10:6.