Trenera Maciejewskiego nie było w Ningbo, gdzie odbywał się mistrzowski turniej. Swej podopiecznej plan taktyczny walki przekazał telefonicznie. - W pierwszej rundzie przegrywałam, drugą zremisowałam - opowiadała Michalczuk. - W trzeciej za radą trenera przyspieszyłam. Przeciwniczka bała się nawet do mnie podejść - potwierdza Michalczuk, która w finale wagi 54 kg pokonała angielską pięściarkę Nicolę Adams na punkty 10:6. - Od kilku tygodni przyglądaliśmy się Angielce. Karolina wiedziała, że musi być bardzo ruchliwa, tak aby rywalka nie wiedziała z której strony będzie wyprowadzony cios - mówi Maciejewski, który żałuje, że nie mógł być ze swą podopieczną w Chinach. Tytuł zdobyty przez lubliniankę to największy sukces w historii polskiego kobiecego boksu.
.