To nie będzie proste, jednak nie ze względu na umiejętności bokserki. Jeszcze nie zadecydowano bowiem, czy boks kobiecy zadebiutuje na angielskiej olimpiadzie. - Z tego. co wiem, w Londynie będą prawdopodobnie trzy kategorie w boksie kobiet: do 51, 60 i 75 kg. Trzeba będzie potrenować, żeby zrzucić te trzy kilogramy i załapać się do najmniejszej z wag - mówi Michalczuk. - Zdobycie olimpijskiego medalu byłoby bez wątpienia moim największym osiągnięciem w karierze - dodaje.
Zanim zawodniczka zacznie myśleć o olimpiadzie, może udać się na zasłużony odpoczynek. Po mistrzostwach w Bułgarii, Michalczuk czeka blisko dwutygodniowy urlop. Potem, 11 lipca, jedzie na obóz uczelniany (bokserka studiuje na bialskiej AWF), a po powrocie powoli zacznie przygotowywać się do mistrzostw Europy. - Mam teraz trochę przerwy, ale po krótkim wypoczynku muszę znowu zacząć ostre treningi. ME zaczynają się już 16 września - mówi świeżo upieczona triumfatorka MUE. Celem Michalczuk będzie z pewnością powtórka wyczynu z 2005 roku z Tonsbergu, gdzie wywalczyła najwyższy stopień podium.
Mimo że nasza zawodniczka zdobyła już niemal wszystko, co było do zdobycia w boksie, swoimi zwycięstwami nie jest znudzona. - Na brak motywacji nigdy nie narzekam. Wygrane mi się w żadnym wypadku nie nudzą. Zresztą ja dopiero zaczęłam zwyciężać - mówi z uśmiechem. - Nie mam czegoś takiego, że mi się nie chce, bo mi się boksować zawsze chce. Zresztą coraz lepiej czuję się na ringu. Trener mówi mi, że w końcu walczę tak, jak on tego ode mnie oczekuje. Zyskałam nie tylko dobre wyniki, ale też dobry styl, nabrałam podobno bokserskiego zęba, widzę coraz więcej na ringu, odpowiednio reagując do sytuacji. Myślę, że dopiero teraz zaczęłam boksować tak, jak trzeba - cieszy się Michalczuk.
Wyjątkowo dobrą formę Karoliny widać po prześledzeniu wyników z ostatniego turnieju. W Bułgarii żadna rywalka naszej bokserki nie sprawiła jej większych problemów. - Te wyniki mogą trochę fałszować prawdziwy obraz. W każdym pojedynku było mi ciężko. Z roku na rok stają naprzeciw mnie coraz silniejsze przeciwniczki. Ale ja na szczęście też się rozwijam - przekonuje lubelska mistrzyni.
Tomasz Biaduń
.